Są gusta i guściki, ale niektóre słowa po prostu nie mogą się podobać. Przeczytajcie, o jakie chodzi!
1) Postfaktisch.
Jest to słowo roku 2016 i największa pomyłka w dziejach. Brzmi okropnie, a do tego ma wywołujące konsternację znaczenie. Nie wywodzi się bowiem od łacińskiego post factum, lecz od postprawdy, jako znaku naszych czasów. Bzdura na resorach.
2) Staatsangehörigkeit.
Uwielbiam niemiecką fonetykę, a jednak to słowo niezmiennie przyprawia mnie o paraliż języka. Jest nie tylko ciężkie do wymówienia – mówiąc je wykonuje się ruchy żuchwą przypominające głupie miny Jima Carreya. Nein, nein, nein!
A co oznacza? Obywatelstwo.
3)
Scheiße.
Polskie „gówno”, standardowe niemieckie przekleństwo. Bez polotu łączone z każdym możliwym innym słowem. Scheißkerl, Scheißauto, scheißegal. Nie wiem, jak Wy – moja wyobraźnia za każdym razem podpowiada mi ufajdane w kupie przedmioty i osoby. Obrzydliwe.
4) Pünktlichkeit.
Brzmi nie tak źle, ale punktualność to choroba Niemców. Najgorszą jej odmianą jest Überpünktlichkeit, czyli przychodzenie przed czasem i dziwienie się, że coś jeszcze nie jest gotowe.
5) Blutwurst.
Polska kaszanka, dosłownie „krwista kiełbasa”. Czegoś, co się tak nazywa, nie sposób wziąć do ust, nieważne jak dobrze smakuje! Czasem przydałoby się trochę dyplomatyczniej podejść do tematu.
To moja subiektywna
lista najbrzydszych niemieckich słów. Zabrakło na niej tak
popularnego Schmetterlinga, który dla mnie brzmi ładnie, bo ma bardzo ciekawą etymologię. Słowo der Schmetterling jest
powiązane ze... śmietaną (czeska smetana).
Wierzono niegdyś bowiem, że czarownice zamieniały się w motyle i
kradły nabiał (stąd też angielska nazwa butterfly). W
języku polskim motyl brzmi może ładnie i zwiewnie, ale
pochodzenie tego słowa już do takich cudownych nie należy. Jedna
wersja zakłada, że to owad, który się mota. Druga (Brücknerowska)
jest już gorsza: „Najpiękniejszy owad nosi przeważnie najbrzydsze nazwy: od miotu- ‘kału’, z któregosię niby lęgnie (cerk. motyła, ‘łajno’)”.
Swoją drogą słowo motyl kojarzy mi się totalnie z niemieckim die Motte, co oznacza mola :P Więc dla Niemców nasz motyl to też nie muzyka dla uszu.
Swoją drogą słowo motyl kojarzy mi się totalnie z niemieckim die Motte, co oznacza mola :P Więc dla Niemców nasz motyl to też nie muzyka dla uszu.
Od teraz za każdym razem będę myśleć o ufajdanych rzeczach hahaha
OdpowiedzUsuńNie ma za co :D
Usuń