“Przewodnik berliński. Spacerem po języku niemieckim” - recenzja

Berlin to miasto, które jest mi bardzo, bardzo bliskie. Spędziłam tam 6 lat mojego życia - studiowałam na FU w ramach programu Erasmus, zakochałam się w Niemcu i urodziłam pierwsze dziecko. To w Berlinie zaczęła się moja dorosłość i przygoda z Niemcami.


Nie ja pierwsza i nie ostatnia zaczęłam poznawać Niemcy właśnie od Berlina. Teraz uczenie się niemieckiego i poznawanie Berlina może stać się szczególnie przyjemne dzięki nowej (2019) książce Agnieszki Drummer i Marzeny Guzłowskiej-Ługin pt. “Przewodnik berliński. Spacerem po języku niemieckim” wydawnictwa Poltext. Książka rozpoczyna się bardzo ciekawym wstępem dotyczącym Berlina, który jest… arm, aber sexy! Podpisuję się pod tym rękami i nogami.


(Zdjęcie robione przeze mnie w Berlinie. Również tutaj rozszalały się w ostatnim czasie hulajnogi, które chyba jeszcze bardziej oddają ducha tego cytatu…)


Podręcznik zbudowany jest w bardzo przystępny sposób. Składa się on z dwóch części: roku w Berline z wydarzeniami na każdy miesiąc i gramatyką oraz z przewodnika po fajnych miejscówkach. 

Część Pierwsza - ROK W BERLINIE

Niedługo już styczeń i właśnie od tego miesiąca (a jakżeby inaczej!) zaczyna się berliński rok. Jeśli więc Waszym noworocznym postanowieniem jest ogarnąć niemiecki, to właśnie ta książka pomoże Wam się zająć tematem. Na pierwszy front idzie Berlin Fashion Week, czyli święto mody oraz Grüne Woche, czyli święto jedzenia… Więc dla każdego coś miłego, nawet jeśli modelki muszą się pilnować. 




Luty wprowadzi Was w świat niemieckich rzeczowników i pozwoli uporządkować rodzajniki. Tutaj profitować będą nie tylko osoby, które dopiero zaczęły swoją przygodę z niemieckim. Także ci, którzy już od dłuższego czasu uczą się i porozumiewają w języku niemieckim, mogą sobie w tym rozdziale poćwiczyć reguły stosowania rodzajników. Kiedy będzie die, kiedy der, a kiedy das? Nie zawsze jest to jasne i mimo że nie ma stuprocentowej recepty, są pewne wskazówki wspierające ich zapamiętanie.



Do wszystkich tematów gramatycznych dołączone są także oczywiście ćwiczenia z kluczem do sprawdzenia samemu. Fajna sprawa, ta samokontrola (taka nie za łatwa).

(Umiecie uzupełnić luki? Piszcie w komentarzach!)

W tej części czeka Was cała masa ciekawych wydarzeń w różnych miesiącach roku oraz naprawdę porządny kurs niemieckiej gramatyki, który przyda się wszystkim na poziomie A, a nawet B (dla tych na poziomie C może być z jednej strony powtórzeniem, a z drugiej pomocą do nauczania innych). 


(Festiwal Piwa nie jest najbardziej znanym wydarzeniem w Berlinie, ale na pewno spodoba się wszystkim smakoszom złotego trunku)


Na końcu tej części książki, moim zdaniem, największy smaczek (sorry za spoiler) - DIALEKT BERLIŃSKI. Tak, wszyscy, którzy myśleli, że w stolycy to się mówi Hochdeutschem, będą zaskoczeni. Jasne, przyjezdni starają się mówić jak najbardziej standardowym niemieckim, ale tubylcy nie gęsi i swój język mają! W tak ogromnym mieście jak Berlin jest jednak o wiele trudniej go usłyszeć, niż się może wydawać (trzeba najpierw spotkać rodowitego berlińczyka albo chociaż brandenburczyka). Ale jak już ktoś do Was zagada, to dzięki zawartym w tym rozdziale wskazówkom, możecie nie tylko zrozumieć, ale i spróbować odpowiedzieć po berlińsku! Najbardziej berlińskie zdanie ever to: “Ick liebe dir!” - czyli ick zamiast ich i celownik zamiast biernika. 

(Fot. Wiktoria May)

Część Druga - NAJCIEKAWSZE MIEJSCÓWKI

Pierwsza część książki poświęcona jest stronie językowej i kulturowej Berlina. Natomiast druga część to lista najważniejszych zabytków wraz z pięknymi zdjęciami autorstwa Wiktorii May. Z dumą mogę powiedzieć, że byłam prawie wszędzie, ale na moją listę wpisuję jeszcze:

Grób Marleny Dietrich
Dom Bertolta Brechta
Viktoriapark (nie mam zielonego pojęcia, jak mogłam to miejsce przeoczyć!)



Bardzo miło zaskoczyło mnie, że na liście “must see” znalazł się także Berlin Dungeon. Miałam przyjemność podróżować jego korytarzami z kolegami z pracy w ramach eventu bożonarodzeniowego. Miły dreszczyk i mnóstwo dobrej zabawy gwarantowane, warto wybrać się większą grupą!

Druga część książki to jednak nie tylko same opisy turystycznych miejsc Berlina w języku polskim, ale także teksty w języku niemieckim. I tak jak wcześniej szlifowana była gramatyka, tak teraz czas na słownictwo! I to nie tylko dla bardzo początkujących. Pojawiają się tutaj takie perełki, jak np. das Wahrzeichen, das Ufer czy prophetisch



Na samym końcu książki znajdziecie garść mega przydatnych porad dotyczących komunikacji zbiorowej i jedzenia w Berlinie oraz rozmówki i słowniczek z wymową (“wo yst di toilete”?). 

Podsumowanie

“Przewodnik berliński. Spacerem po języku niemieckim” Agnieszki Drummer i Marzeny Guzłowskiej-Ługin to ciekawa lektura przede wszystkim dla tych, którzy chcą w ciekawy sposób nauczyć się języka niemieckiego od podstaw. Nie zmienia to jednak faktu, że to także świetna pozycja dla tych, których interesuje samo zwiedzanie Berlina, a także dla tych, którzy niemieckiego już liznęli, ale chcą sobie uporządkować gramatykę i poszerzyć słownictwo.

To arcyciekawe urozmaicenie zarówno dla uczniów, jak i dla turystów i nauczycieli! Polecam zwłaszcza na początku roku, bo najlepiej zacząć od stycznia!

Gdzie zamówić książkę? >>> KLIKNIJ W LINK DO PORÓWNYWARKI

Bardzo fajną, wypróbowaną przeze mnie pozycją autorstwa Agnieszki Drummer, którą warto zacząć od stycznia, jest także Codziennik Niemiecki >>> KLIKNIJ W LINK DO AMAZONU




Komentarze